Rejs po Cykladach w 2017 roku już za nami... Oto KARTA REJSU.
Ponownie dziękuję wszystkim uczestnikom rejsu, za wszystko co uczynili dla jego pomyślnej realizacji.
Poniżej podstawowe informacje, oceny, zdjęcia, filmy.
1.
Termin: 01 - 15 lipca 2017 roku.
2.
Jacht.
● Katamaran do
turystyki żeglarskiej Lagoon 400S2 firmy Beneteau. Warto zobaczyć ten jacht klikając w
Lagoon 400S2.
● Informacje o własnościach nawigacyjnych i żeglowaniu katamaranem można znaleźć w Internecie. Tekst najbardziej zgodny z
moimi doświadczeniami
ZAŁĄCZAM....
(Po otwarciu pliku kliknij po prawej na dole +
lub - aby zmienić wielkość obrazu.
Klikając 2x na # powiększysz obraz na całą stronę...)
● Najważniejsze
na koniec - Katamaran w przeciwności do jachtów
jednokadłubowych nie ma balastu - jest jachtem
NIEZATAPIALNYM!!!!
3.
Trasa rejsu: Zapraszam do
obejrzenia szczegółowej mapki rejsu.
Przepłynęliśmy 373 mil
morskich w czasie
78 godzin (to łącznie
ponad 3 doby non stop w na morzu) w tym
na samych żaglach 49.
Towarzyszyła nam upalna pogoda z temperaturami w
dzień ponad 40 stopni C i zmienny, czasami bardzo silny wiatr, w porywach ponad
7o B. Rozpoczęcie i zakończenie rejsu w Marinie Alimos w Atenach.
Porty, kotwicowiska
i kąpieliska:
1) Marina Alimos Ateny. Sobota.
2) Zatoka na wyspie Flaves
⚓.
Sobota
3) Zatoka Posejdona
4. Załoga: Ania, Małgosia, Regina, Andrzej D., Andrzej K., Jakub, Kazimierz, Michał, Mikołaj, Rafał + kapitan Ryszard Szczerban. Razem 11 osób.
5. Koszt rejsu katamaranem w środku sezonu: koja, wyżywienie + paliwo, lot do i z Aten, dojazd do i z Berlina + parking w Berlinie, koszty organizacji rejsu - razem średnio nieco ponad 1,2 tys. Eu/na członka załogi/na 2 tygodnie. Pierwotnie zakładałem o 100 Eu więcej. Odpadły nam wyższe koszty busa, taniej zapłaciliśmy za samolot kupując lot pół roku przed wylotem.
6. Moja ocena rejsu:
a) bezpieczeństwo ludzi. Cały rejs, włącznie z drogą z domu i do domu odbył się bez wypadków i niespodziewanych zdarzeń. Wszyscy wrócili zdrowi i wyglądali na zadowolonych...
b) bezpieczeństwo jachtu. Jacht wrócił nieuszkodzony i sprawny. Armator miał drobne uwagi do łoża kotwicy, ale uszkodzenie nie nastąpiło skutkiem naszych błędów i sprawę załatwiono polubownie.
c) realizacja zamierzeń. Skutkiem okresowych silnych wiatrów i koniecznym zamiarem dopłynięcie do Santorni ominęliśmy Sifnos i Ios. Było więcej czasu na Hydrę , Milos i Santorini. Zrealizowano wszystkie pozostałe zamierzenia.
d) Warunki
żeglugi i pobytu. Informację o żeglowaniu katamaranem zamieściłem w pkt. 2.
Warto zauważyć, że ten jacht "przewiózł" nas bezpiecznie i bez
większych przechyłów przez bardzo wzburzone
morze...
● Teraz o
walorach jachtu od strony załogi. - Nie jest to oczywiście łódka regatowa, ani sportowa, ale do turystyki żeglarskiej i do tego wg.
mnie idealna:
- Nawet na dużych falach był stabilna, tak pod względem przechyłów jak i w
utrzymaniu kursu.
- Sterownie silnikami jest dość proste i odbywa się dwiema niezależnymi manetkami (standard) z
pozycji sternika.
- Mapy nawigacyjne były łatwe do obsługi i dostępne na dużym dotykowym ekranie
przed sternikiem.
- Duża powierzchnia boczna i małe zanurzenie powodowało niemały dryf, tym
większy im bliżej bajdewindu.
- Jacht okazał się bardzo przestronny i wygodny. Na pokładzie było dużo
wygodnych miejsc do opalania.
- Duże usługi dawał nam niemały ponton ze sztywnym dnem zawieszony na
żurawikach - łatwy do spuszczania na wodę,
chociaż z nienajnowszym silnikiem (Michał dobrze sobie z nim radził, a Andrzej,
były momenty, jeszcze lepiej...).
- Toalety elektryczne spisywały się bez zarzutu.
- Dużo prądu dawał nam ogromny panel słoneczny umieszczony nad pontonem.
Lodówka i zamrażarka pracowały non stop, co latem na Cykladach...
- Niestety ponton i panel nie ułatwiały cumowania - wystawały poza rufy jachtu.
● Wyżywienie było tak jak na ubiegłych dwóch rejsach bardzo urozmaicone dzięki II oficerowi - Reginie, Której już po raz 3. bardzo dziękuję! - Ale nie tylko. Kulinarnie popisywał się I Oficer Rafał dekorując tematycznie potrawy (na talerzach był np. osiołek z białego serka z uszkami z oliwek, ale też katamaran na kotwicy z szyneczki itp. - patrz zdjęcia), a Jego żona Małgosia wspierała Go doprawiając smakowo.
e) Atmosfera.
● W czasie rejsu nie było żadnych zadrażnień, nieporozumień czy innych
towarzyskich problemów. - Nic dziwnego, 7 osób to zgrana żeglarska rodzinka,
dwie osoby z załogi były ze mną teraz już na 3. kolejnym rejsie po Cykladach. Dwie
pozostałe osoby doskonale się wkomponowały w ten bardzo sympatyczny układ.
● Warto
przypomnieć sobie obrazy morza widziane z pokładu podczas drogi miedzy wyspami.
- To morze było puste. Nie widzieliśmy prawie nigdy żadnego statku, ani jachtu. Na
tym morzu byliśmy sami! Myślę, że to również wpływa na jedność załogi i
atmosferę. Tak naprawdę na morzu MY i JACHT to cały nasz ŚWIAT.
f) Zdarzenia: Poza incydentem z kotwicą, która zahaczyła o skałę i trzeba było się uciec się do innego sposobu jej wyciągnięcia (lina przez ucho na trzonie kotwicy - na szczęście głębokość nie była duża ok. 3,5 m i Jakub z wujkiem Andrzejem zrobili to perfekcyjnie) żadnych zdarzeń niemiłych nie było.
I tu problem. - Nie zerwało
nas przy silnym wietrze w nocy, jak w ubiegłym rejsie z kotwicy i musiały być
nocne wachty, nie zaplątała się lina w śruby napędowe, nie zahaczyliśmy rano
kotwicą o inny łańcuch kotwiczny... Właśnie, ten rejs był bez tzw.
"niedźwiedziego mięsa"...
Na rejsie w 2010 roku podczas drogi z Kea do Mykonos,
przy silnym wietrze zerwały się sterociągi. - Musieliśmy przejść na ster
awaryjny i zawinąć nieplanowo do Ermaupolis - stolicy Cyklad na wyspie Syros.
Załoga wspominała tę przygodę do końca rejsu i w Jej ocenie to był najciekawszy
dzień rejsu...
Dla kapitana najciekawszy dzień rejsu, to dzień, gdy jacht płynie na żaglach,
jest sprawny, załodze nic złego się nie dzieje, są zadowoleni i jest realizowany
plan. To niestety nie zapada w pamięć. - Bo niby co? - Że jest to co miało być?
W zaprzyjaźnionym małżeństwie mąż żalił się, że gdy staje na "rzęsach", aby
przypodobać się żonie, ona nic... Później ona mówiła - nie ma co chwalić, tak ma
być zawsze, to ma być normą:)))
Były zdarzenia miłe! - np. takie:
- Andrzej postury zdecydowanie nie siłacza "przytargał" prawie 12 kg arbuza. Sam był zdziwiony, że jest aż tak silny. Wszystko skutkiem poleceń II oficera Reginy - ma talent do rządzenia... Przy okazji - bardzo Ci Andrzeju dziękuję za przygotowanie i przeprowadzenie wieczornego spotkania o historii Grecji i mitach Greckich. To był dobry pomysł, a realizacja jeszcze lepsza:)
- Na Hydrze drugi Andrzej uparł się, że odpali motor od pontonu z którym były problemy i... odpalił! Wyruszył z częścią załogi na krótką trasę do najbliższego brzegu, nie bacząc na dwie liny płytko pod wodą. Pokonał je!!! Z Jego uśmiechu wnioskowaliśmy, ze dokonał tego zupełnie nieświadomie...
- Oczywiście były pyszne ziemniaczki (w Grecji mają jakieś supergatunki) z gzikiem i zupa mleczna - zacierki. - Jak w ubiegłych 2. rejsach. Wszystko oczywiście wytwory Reginy. Tanio, zdrowo i smakowicie...
- Na Milos kapitan namówił załogę, aby odwiedzić dyskotekę usytuowaną od jachtu po drugiej stronie ulicy. Były tam 3 sale a w nich niemało osób. Z głośników w kazdej z sal szła inna, niezła muza, ale parkiety były puste. - Byliśmy zawiedzeni. Najbardziej kapitan, który, wg. Jego niesprawdzonych opowieści "balował" tam nie raz... Na szczęście Kuba i Michał stosowniejszą (czytaj późniejszą) porą udali się tam i ponoć (kto teraz sprawdzi? - Robili dziwne miny i niewiele mówili) spędzili udany wieczór w międzynarodowym towarzystwie...
- Dla "świadectwa prawdy" -
teraz często używa się tego zwrotu to i ja też użyję, I oficer Rafał po skończonym
rejsie sam dokładnie wyszorował cały pokład. Często to czynił i wcześniej,
aby nam się "czyściej" mieszkało, ale teraz już opuszczaliśmy jacht... To już
nie była wg. mnie tylko potrzeba czystości, to coś dużo więcej... Dziękuję Ci
Rafał również i za to...
Dla czystej "patetyczności" (jest takie słowo?) dodam, że Św. Augustyn zalecał:
"czyń dobre uczynki i rzucaj je w morze, jak nie zobaczy tego człowiek, zobaczy
to Bóg". Jako, że byliśmy na morzu nie tylko Bóg to zobaczy, ale i kapitan, bo on
przecież
1. po Bogu:)
SUMUJĄC: wg. mnie było świetnie i każdemu kapitanowi życzę rejsu w takim towarzystwie i na takim jachcie.
Mam nadzieję, że w Księdze gości tej strony, członkowie rejsu napiszą swoje opinie.
7. Zdjęcia: Kliknij poniżej aby zobaczyć część zdjęć z rejsu. Nie mam jeszcze zdjęć od Małgosi.
Pierwsze dwie cyfry w nazwie zdjęcia oznaczają dzień rejsu i zarazem dzień miesiąca, gdyż rejs zaczynaliśmy 1 lipca. Niebawem zdjęcia od Ani...
8. Filmy: Na początek Michała. Dużo filmów nakręcił Kazimierz Prezes, ale na nie trzeba więcej czasu i zostawiam je sobie na deser...
Dzień 1 - sobota.
Armator jachtu Stefanos, wiedząc, że nigdy nie
prowadziłem katamarana zaproponował mi, że On wyprowadzi jacht z portu. Nie
wspomniał o tym jak opuści jacht. Gdy byliśmy poza pirsem skierował się ku
końcowi pirsu i zasugerował mi, abym to ja rufą z opuszczonym trapem zbliżył się
do końca pirsu, aby mógł opuścić jacht... Wg mnie było to zadanie o wiele
trudniejsze od zwykłego wyjścia z miejsca postoju. Oto filmik "Wyjście z
portu" pokazujący moje pierwsze dojście rufą do końca pirsu i niezdarne
jeszcze opuszczanie trapu...
● Wyjście z Portu.
● Rejs na wyspę Flaves.
Dzień 3 - poniedziałek.
● Z
Zatoki Posejdona wyspę Serifos.
Dzień 3/4 - poniedziałek/wtorek.
Film z drogi nocą (3/4 lipca) z Serifos do Santorini. Przejście na East
Folegandros, godz. 05.30. Jakie było zafalowanie można określić po zachowaniu
jachtu, który szedł tą samą drogą.
● Film
krótki
● Pełniejsza wersja.
9. Przygotowanie do rejsu. Dla formalności tylko, udostępniam link do ostatniej wersji strony Przygotowanie do rejsu 2017 roku