Poniżej zdjęcia Darka. Komentarz mój:)


Przed wyjazdem.



Zadar - marina, w której czeka na nas Eunike.




Już razem.



Dokąd mam sterować?



...ach to tam...:)




Mimo to każdy ciągnie w swoją stronę:)




Nauka buchtowania lin




Bliźniaczy jacht - nim dowodzi Geograf. Jest On też nieformalnym szefem pięciu jachtów. Wszyscy pływamy pod banderą Chorwacką. Geo ma pod lewym salingiem banderę Polską. Nie do końca to zgodne ze zwyczajami, ale Geo ma swoje prawa...




Ewelina z Rafałem stawiają grota




Wicek na pontonku robi fotki Naszej ślicznej Eunike i nas na Jej pokładzie. Zobaczycie je oczywiście w fotkach Wicka




Żywiliśmy się smacznie i zdrowo. Dzisiaj kambuz we władaniu Izuni i Darka




Jedni sterują (Piotr) a inni (Dawid) szaleją za burtą




Nasza śliczna galiona




a to nasz galion - nie tak śliczny ale...




- jest Was więcej?




Przed nami Skrabin - marina, z której dalej statkami popłyniemy do słynnych wodospadów na rzece Krka









Wracamy - kierunek Sibenik. Po drodze czekają nas zakupy muli. Wzięliśmy za radą Geografa 10 kg!




Kambuz we władanu Ewelinki i Rafała. Awaria palnika sprawiła, że umordowali się niemało ale...




...niebo w gębie. Mule w sosie winnym. Po przepis tylko do Ewelinki - tak jak po przepis na sos tylko do Dawida:)




Po takim dietetycznym jedzeniu nasze dziewczyny dostały niesamowitej figury. Czas na podryw...




Na tle katedry w Sibeniku




W drodze do zamku




Eunike na kotwicy w zatoce Opat na pd. wyspy Kornat - najbliżej brzegu.
Okazło się, że tu jest rezerwat, na który składają się: kamieniste wyspy, morze (trzeba przyznać, że czyściutkie) i dwóch strażników, którzy skasowali nas za postój na kotwicy na 300 Kun!
Wyglądali na strażników a okazali się zwykłymi kasjerami:(




Przed dalszą drogą I oficer Wicek i kapitan Ryszard uzgadniają poglądy




W Małym Iżu na winku




Przywiało a my poszliśmy na pełne morze. Wrażeń było moc - ale to utrwalił inny aparat




Pod wieczór zrobiło się chlodno. Polecam swoim załogom, aby wzięlize sobą na rejs po morzach południowych nieco ciepłych ciuchów, czasem się przydają...