Rejs  po Cykladach w 2015 roku już za nami...

Ponownie dziękuję wszystkim uczestnikom rejsu, za wszystko co uczynili dla jego pomyślnej realizacji.

Poniżej podstawowe informacje, opnie, zdjęcia i filmy o rejsie

1. Termin: 25 września - 09 października

2. Jacht. Cyclades 50,5 firmy Beneteau. Warto zobaczyć ten jacht klikając w Cyclades 50,5

3. Trasa rejsu: Przepłynęliśmy 307 mil morskich w czasie 59 godzin w tym na żaglach 35. Dwa dni z wiatrem do 8o B. Rozpoczęcie i zakończenie rejsu w Marinie Alimos w Atenach. Zapraszam do obejrzenia mapki i opisu rejsu.

Porty i kotwicowiska:

1) wyspa Flaves (kąpiele i nocleg na kotwicy w zatoce)
2) Zatoka Posejdona (zwiedzanie Świątyni Posejdona)
3) Kea (spacery i kąpiele)
4) Ermaupolis na Syros - zwiedzanie stolicy Cyklad
5) Mykonos (wycieczka promem na Delos- zwiedzanie centrum religijnego starożytnych Greków)
6) Naxos (brama Ariadny)
7) Serifos (wycieczka na Horę Livadi, msza w Cerkwi i kawa na plebani)
8) Hydra - No comments
9) Poros (wyjazd załogi celem zwiedzenia Myken i Epidauros)
10) Aegina - uroczysta kolacja.

4. Załoga: Agnieszka R-P., Dorota M., Joanna M., Lidia S.,  Regina D., Benedykt P., Kazimierz K., Krzysztof L., Robert K., Ryszard K. + kapitan Ryszard Szczerban. Razem 11 osób.

5. Kosztu rejsu na 1. członka załogi:   czarter + samolot + wyżywienie 860 Eu/2 tygodnie/osobę.

6. Informator o rejsie. Każdy z członków załogi otrzymał w formie papierowej informator o rejsie - oto on w wersji elektronicznej (po otwarciu pliku warto użyć przycisków na dole po prawej stronie: "+" powiększy obraz, "-" pomniejszy. Klikniecie 2 x na krzyżyk powiększy na całą stronę): "Jesień na Cykladach 25 września - 9 października 2015 roku".

7. Zdjęcia (klikając poniżej otwartego zdjęcia na "+" lub "-" można je powiększać lub pomniejszać. Można również użyć kółeczka na myszce):

8. Filmy:  z trasy do Naxos i Serifos: 1. Krzysiu przy sterze 2. Lidzia przy sterze 3. Agnieszka przy sterze. Kto lepiej steruje?

9. Spotkanie porejsowe. W dniu 10 listopada 2015 roku odbyło się w Ośrodku REVITA w Pieczyskach spotkanie załogi i jej sympatyków. Były wspominki ciekawych wydarzeń na rejsie, śpiewy, tańce, nieco poezji w wydaniu obu Ryszardów i oczywiście plany na przyszły rok. Spotkanie wg. opinii uczestników i moim było bardzo udane. Gospodarzowi Ośrodka Panu Józefowi Reszczyńskiemu należą się podziękowania za przygotowanie sali, projektora, nagłośnienia a Panu Mieczysławowi - kucharzowi i Pani Magdzie za świetne dania elegancko podane. Oto kilka zdjęć z tego udanego spotkania

10. Informacje dodatkowe:

a) Powrót z rejsu. Z Aten samolotem polecieliśmy do Berlina a tam czekał na nas bus, ale nie na wszystkich! Dla kapitana zabrakło w nim miejsca, chociaż pierwotnie było. Wszystko za sprawą fali uchodźców napływającej do Europy i wprowadzonych na drogach szczegółowych kontroli. Przewoźnik pierwotnie zadeklarował się, że weźmie w 10-miejscowym busie 11 osób, ale przestraszył się kontroli i w Berlinie odmówił. Nie było dużego problemu, kapitan miał bilet na autobus z Berlina do Torunia - niestety dopiero o godz. 22 a w Berlinie byliśmy o 13 w południe. Oto relacja kapitana z drogi Berlin - Toruń.
   Po rozstaniu się z załogą rozpoczęło się dla mnie kłopotliwe oczekiwanie. Aby nie marnować czasu próbowałem złapać okazję dostania się do Polski w kilku busach, które z Polski przywoziły pasażerów na loty z Berlina. Po kilku próbach udało się. Niestety nie był to dobry pomysł. To nie była okazja, ale płatny bus, który jechał do Szczecina, a o opłacie 80 zł dowiedziałem się w po kilkunastu km od Berlina. Do Szczecina było ok. 2,5 godziny drogi, a kierowca otrzymał ze swojej firmy info o pociągach ze Szczecina do Torunia. Były dwa - wcześniejszy pospieszny z przesiadkami w Poznaniu i Bydgoszczy, i późniejszy bezpośredni zwykły, który był w Toruniu po 8 godzinach - o tej samej porze co autobus na który miałem bilet...
   Były duże obawy czy zdążymy do Szczecina na którykolwiek pociąg. Kierowcą była młoda kobieta, która wykazała się dużą znajomością Szczecina i prowadzeniem aut. Zdążyła zatrzymać się przed wyjściem do kas biletowych na kwadrans przed odjazdem pospiesznego. Uprzedziła, że do kas będzie duża kolejka i warto od razu podejść do nich uprzedzając kolejkowiczów, że ma się niebawem pociąg. Były wrzaski, ale po perypetiach z zapłatą kartą udało mi się kupić wszystkie bilety z wyjątkiem miejscówek. Wydawało się, że
wszystko zręcznie się uda. Do peronu, niewiadomo którego musiałem przejść nad peronami po stromych schodach z bardzo ciężkim bagażem i nielekkim plecakiem z laptopem i książkami...
...Uffff, udało się! Pociąg ruszył i było miejsce wolne, usiadłem szczęśliwy, ale na krótko - znalazł się właściciel miejscówki na to właśnie miejsce... W Poznaniu było pól godziny na przesiadkę w pociąg do Bydgoszczy. W pewnym momencie mój pociąg zatrzymał
się w polu i z komunikatów wynikało, że jest poważna awaria, a czas jej usunięcia to ok. 2 godziny z mozliwością przdłużenia. O pociągu Poznań - Bydgoszcz mogłem zatem zapomnieć...
   Do Poznania pociąg przyjechał z 1,5 godzinnym opóźnieniem. Okazało się, że pociąg do Bydgoszczy czeka na przesiadających 3 perony dalej i trzeba przejść do niego przejściem podziemnym. Z tymi ciężkimi bagażami "bydgoski" pociąg dopadłem w ostatniej chwili. Zziajany w wagonie niewiadomo jakiej klasy dochodziłem powoli do siebie. Nie dane mi było jednak dojść, gdyż konduktor zwrócił mi uwagę, że to wagon 1. klasy, a ja miałem bilety na 2. Przeniosłem się do jedynego niepełnego przedziału klasy 2. Było w nim cieplutko i wszyscy spali. Pociąg jechał do Gdańska i po b. ciężkim dniu obawiałem się przespania stacji Bydgoszcz. Myślami błądziłem po najgorszych chwilach życia, aby nie zasnąć - nie wiedziałem, że było ich aż tyle...
   Udało się - jestem na stacji Bydgoszcz, ale stacja jest po gruntownej przebudowie, a rano ma być uroczyste otwarcie wszystkiego. Nie ma dostępu do toalet, bufetu,  poczekalni. Krząta się pełno robotników porządkując co trzeba i szykując podesty, nagłośnienie, flagi i transparenty do otwarcia nowego dworca.
O 2 w nocy mam pociąg do Torunia i dopiero wtedy orientuję się, że to pociąg ze Szczecina - ten, który jechał tuż po moim do Poznania...
   Gdy do niego wsiadłem byłem już tak senny, że zasnąłem nie wiem kiedy - wszystkie złe chwile przemyślałem już w poprzednim pociągu. Obudził mnie gwizd, patrzę przez okno a tu dworzec w Toruniu, a gwizdał kierownik pociągu. Basia, która czekała na mnie na dworcu zagadała kierownika, że mąż jedzie tym pociągiem i jeszcze nie wysiadł. Kierownik wstrzymał na moment pociąg, a ja zdążyłem wygramolić
się na peron.
   Po raz nie wiadomo który sprawdziło mi się powiedzenie "
lepsze jest złem dobrego"....

b) Wieczory. Na rejsie były wieczory oglądania zdjęć, filmów, ale też był wieczór dwojga poetów. Wiersz "Nic dwa razy" Wisławy Szymborskiej zarecytował Ryszard Kucik. Dla przypomnienia:

Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.

Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?

Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.

Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.

Wiersz Jana Lechonia "Pytasz co w moim życiu..." zarecytował kapitan:

Pytasz co w moim życiu z wszystkich rzeczy główną...
Powiem ci: śmierć i miłość - obydwie zarówno.
Jednej się oczu czarnych, drugiej - modrych boję.
Te dwie są me miłości i dwie śmierci moje.

Przez niebo rozgwieżdżone, wśród nocy czarnej,
To one pędzą wicher międzyplanetarny,
Ten wicher, co dął w ziemię, aż ludzkość wydała
Na wieczny smutek duszy, wieczną rozkosz ciała.

Na żarnach dni się miele, dno życia się wierci
By prawdy się najgłębszej dokopać istnienia -
I jedno wiemy tylko i nic się nie zmienia
Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci.

c) Kambuz. Codziennie inna wachta miała kambuz. Stąd wzięła się rozpusta - każda wachta chciała być lepsza od drugiej i...     BYŁA. Dzięki II oficerowi Agnieszce, która zaopatrzyła jacht w prowiant sensownie (dziękuję Ci Aguś), pomysłowości i pracowitości załogi jedzonko na jachcie było b. smaczne i urozmaicone!!!

d) Mity Greckie. Często w trakcie rejsu kapitan czytał mity greckie. Jednym z piękniejszych jest mit o Erosie i Psyche:
 

00W mitach greckich, podobnie jak w każdej mitologii, znajdują się opowieści mające charakter alegoryczny i właściwie nie będące mitami w ścisłym tego słowa znaczeniu. Czymś takim jest opowieść o Erosie i Psyche, w której warstwa romantyczna została dorobiona do prostego filozoficznego stwierdzenia, że czym innym jest popęd seksualny, symbolizowany przez Erosa, a czym innym „miłość serca”, którą uosabia Psyche. Przedstawiano też Erosa jako „zwierzęcą”, kierowaną przez bezmyślne popędy część człowieka, a Psyche jako ludzki intelekt i wrażliwość.

"Eros i Psyche", marmur

Psyche była dziewczyną z dobrego domu, tak bardzo piękną, że porównywano ją do samej Afrodyty, a ona przez skromność nie protestowała. Rozzłoszczona tym bogini wysłała do niej swego syna Erosa, i przykazała mu, żeby za pomocą swych strzał rozniecił w Psyche płomień pożądania, skierowany ku jakiemuś potworowi. Warto tu podkreślić, że choć na ogół Eros przedstawiany był jako mały chłopiec, w tej konkretnej opowieści jest dorosłym mężczyzną. Zjawiwszy się w domu Psyche miał szczery zamiar wykonać wolę matki, jednak uroda i słodycz dziewczyny zauroczyły go. Postanowił ją uwieść, co mu się zresztą całkowicie udało.

Pojawiał się u młodej kochanki w nocy i zawsze przestrzegał ją, by nie zapalała światła, gdyż jeśli ujrzy jego twarz, będą musieli się rozstać.
Psyche zwierzyła się z nocnych odwiedzin swoim siostrom, które – nie wiadomo, złośliwie czy z autentycznego zaniepokojenia – poradziły jej, by jednak przyjrzała się swemu nocnemu gościowi, gdy ten zaśnie. Dziewczyna dała się namówić i następnej nocy, gdy Eros spał, 03zapaliła lampkę oliwną i pochyliła się nad nim, by przyjrzeć się jego twarzy. Ujrzawszy boskie oblicze przelękła się tak bardzo, że upuściła lampkę. Gorąca oliwa poparzyła Erosa, który zbudził się i uciekł, zapowiadając przedtem Psyche, że przez głupią babską ciekawość ściągnęła nieszczęście na ich oboje.

Antyczni Grecy twierdzili, że boga można zranić, mało tego – wszelkie boskie rany goją się trudno i boleśnie. Tak więc Eros udał się do Apollina na leczenie, a Psyche była zmuszona uciekać przed gniewem Afrodyty. Wcale nie było to łatwe, gdyż bogini wysłała za nią pościg, postanowiła bowiem 02sama rozprawić się z dziewczyną swego syna. Nie chodziło już nawet o urodę śmiertelniczki. Do szału doprowadziła Afrodytę mianowicie wieść, że Psyche jest w ciąży. Perspektywa zostania babcią była czymś nie do zniesienia dla próżnej bogini miłości. Ścigana przez wysłanników teściowej in spe Psyche zdołała jakoś ukrywać się przez kilka miesięcy, w końcu jednak została odnaleziona i zawleczona przed oblicze bogini. Afrodyta, choć istotnie była wściekła na biedną dziewczynę, nie mogła jednak zdobyć się na skrzywdzenie jej. Uwięziła ją tylko w jaskini i postanowiła znaleźć jakieś wyjście z sytuacji.

Tymczasem Eros, który doszedł już do siebie, udał się do Zeusa, prosząc go o wstawiennictwo. Wsławiony rozlicznymi romansami król bogów wysłuchał go z całą wyrozumiałością i udał się do Afrodyty. Przypomniał jej, że jest matką Erosa i boginią miłości, nie zemsty, a jej syna i śmiertelniczkę połączyła prawdziwa miłość. Afrodyta, która i tak już ochłonęła, zgodziła się wypuścić Psyche z więzienia i oddała ją Erosowi, a Zeus obdarzył ją nieśmiertelnością. Młoda para zamieszkała na stałe na Olimpie, gdzie Psyche urodziła dziewczynkę, Hedonę. Wychowaniem dziecka zajęła się Afrodyta, która uwielbiała i rozpieszczała wnuczkę, jak tylko mogła.
Eros i Psyche” to ulubiony mit wielu malarzy i poetów wieków średnich. Jego wartość alegoryczna była dla nich mało interesująca, natomiast historia miłości skrzydlatego bożka do śmiertelnej dziewczyny inspirowała ich do tworzenia wspaniałych dzieł. A najzabawniejsze jest to, że nie wiadomo nawet, czy to uczciwy starożytny mit, czy też względnie późna naleciałość…

e) Śpiewy i tańce. W czasie rejsu dużo śpiewaliśmy a nawet były tańce. Najbardziej roztańczoną wachtą była wachta I. - Lidki i Krzysia. Demonstrowała to głównie wtedy, gdy miała kambuz. Jedliśmy przy dźwiękach muzyki a kambuz tańczył:) Jedzonko, które robili było b. smakowite i nie wiadomo czy samo w sobie, czy dzięki muzyce i tańcom...

11. Filmy z poprzednich rejsów: Zapraszam do obejrzenia trzech filmów zrobionych przez Tadzia Klimowicza, podczas rejsu po Cykladach w 2010 roku na pokładzie S/Y Bavaria 49 o nazwie ARION:

1. Cyklady pod żaglami

2. Cyklady nad i pod wodą

3. Zmiana warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Atenach